Wszyscy chyba podzielamy pogląd, że kierownik projektu to przede wszystkim lider i menedżer, organizator, planista i kontroler. Już tylko niektórzy uważają, że powinien być także psychologiem i socjologiem. A czy ktoś z Was ze świata zarządzania projektami sądzi, że kierownik projektu może i powinien być także filozofem? I że filozofia może być pomocna w zarządzaniu projektami?
Czytam „Rozmyślania” Marka Aureliusza – rzymskiego cesarza żyjącego w drugim wieku naszej ery - i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że faktycznie kierownik projektu winien być także filozofem i że filozofia może być pomocna w zarządzaniu projektami. A w szczególności filozofia stoicka, której przedstawicielem, obok Seneki i Epikteta, był ten rzymski cesarz.
Rzymski cesarz i projekty; stoicyzm, w dodatku z przymiotnikiem „projektowy” – czy to jakieś żarty?
Odpowiedzią niech będzie dalsza lektura „Rozmyślań”, gdzie znajdziemy taką na przykład sentencję: „Życie to zmiana; świat to wyobrażenie”. Patrząc z perspektywy kierownika projektu dla niego życie to … projekt! Wystarczy tylko podmienić jedno słowo i już jesteśmy w znanym nam świecie. Świecie z trudem opracowywanych planów, które mają się spełnić. Świecie, w którym uważamy, że zmiana to zakłócenie tego planu. Świecie, w którym zmiany wywołują negatywne emocje, złość i dalsze równie niezbyt przyjemne zjawiska. A wystarczy tylko pokontemplować słowa Marka Aureliusza, by szybko uznać, że ma on rację. I że zmiana to najbardziej naturalne zjawisko życia i … projektu.. Stąd już tylko krok do zmiany podejścia do projektu na … bardziej zwinne, agile-owe, bazujące właśnie na stoickim rozumieniu zjawisk projektowych.
I jeszcze druga część sentencji Marka Aureliusza. Wspomnieliśmy przed chwilą emocje. One także są elementem świata projektów, w dodatku elementem często w ogóle nie rozumianym i „zamiatanym pod dywan”. Czy stoicyzm może i tu okazać się pomocny dla kierownika projektu? Tym razem oddajmy głos Senece, który pisał „Wyobrażenie [..] jest tą przyczyną, która nas dręczy, i każde zło przybiera tak wielkie rozmiary, na jakie je oceniamy”. A więc wg filozofa to nie obserwacje, fakty i zaobserwowane zjawiska są przyczyną naszych emocji. Przyczyną są nasze wyobrażenia, nasze interpretacje i oceny, powstające w naszych głowach. Może więc – jako kierownik projektu – powinienem to właśnie sobie mocniej uświadomić i zacząć odróżniać moje interpretacje, będące źródłem moich emocji, od zewnętrznego świata i zjawisk w nim zachodzących? I może warto pokontemplować inną sentencję Marka Aureliusza: „Nie należy się gniewać na bieg wypadków. Nic ich to bowiem nie obchodzi”. Osiągniemy wtedy stan nazywany przez stoików „pogodnym przyzwoleniem”. Pogodny kierownik projektu – chcielibyście z kimś takim pracować?
A co mówicie, jeśli te zmiany, ryzyka, problemy macie wreszcie za sobą - ”O ja nieszczęśliwy, że mnie to spotkało”? Marek Aureliusz powiedziałby, że: „Ależ nie tak! Lecz: „O, ja szczęśliwy, że chociaż mnie to spotkało, żyję bez smutku, nie gnębi mnie teraźniejszość ani nie boję się przyszłości”. To bowiem każdemu przydarzyć się mogło, a nie każdy potrafiłby żyć z tym bez smutku”.
Oto prawdziwa przyjemność z filozofii, z satysfakcji, że jest się wolnym od tyranii zdarzeń, satysfakcji z postrzegania świata – i projektu – takim, jakim naprawdę jest. Przyjemność i satysfakcja już nie tylko dla kierownika projektu, ale i dla nas wszystkich interesariuszy projektu.
Mamy więc odpowiedź na postawione na wstępie pytania. Filozofia w zarządzaniu projektami? Moim zdaniem: „tak”. Czy w takim razie należy rozpocząć prace nad kolejnym obszarem wiedzy PMBOK® Guide – Project Philosophy Management? Ciekawe co na to pytanie odpowiedziałby Marek Aureliusz.
Felieton ukazał się w numerze 7/2014 Strefy PMI. Cały numer możecie przeczytać na stronie http://strefapmi.pl/strefa-pmi-07-2014/#/30/