Aktualne trendy zarządzania projektami - były tematem pasjonującego spotkania MGR IPMA Polska w dniu 30 października 2012. Prelegentem był dr Bartosz Grucza z Katedry Zarządzania Projektami SGH, który przedstawił zarówno podsumowanie analiz specjalistów zachodnich, jak i swoje doświadczenia z prac projektowych dla sektora publicznego w Polsce, oraz wyniki badań uczestników ostatnich edycji prowadzonego przez Katedrę Studium Podyplomowego Zarządzanie Projektami.
Temat jest naprawdę fascynujący – sam zresztą od wielu lat przyglądam się i analizuję to co dzieje się w zarządzaniu projektami. Dlatego też relację ze spotkania połączę w własnymi obserwacjami i uwagami do wystąpienia Bartosza.
Zacznijmy od światowych trendów zarządzania projektami. Wg J. LeRoy Ward’a dla firmy ESI trzy najważniejsze trendy to:
- Coraz większe zastosowanie podejść „zwinnych” (ang. Agile), iteracyjnych, związane z kryzysem tradycyjnego podejścia planistycznego oraz ich integracja z tymi podejściami tradycyjnymi.
- Łączenie i współdziałanie zarządzania procesowego i zarządzania projektami, także w ramach macierzowej organizacji.
- Orientacja na klienta i jego potrzeby oraz wymagania z jednoczesnym odejściem od tradycyjnej triady projektowej (zakres – czas – budżet).
Kilka słów komentarza z mojej strony. W pełni zgadzam się z punktem 1-szym: Agile zadomowił się na stałe w projektach IT, zwłaszcza związanych z wytwarzaniem oprogramowania. Coraz częściej też znajduje zastosowanie w projektach nie-informatycznych. Trend współczesnej gospodarki jest bowiem jednoznaczny: szybciej, więcej, z ciągłymi zmianami (potrzeb, technologii, warunków działania). W takiej sytuacji metody iteracyjne, zorientowane na stworzenie wersji produktu w bardzo krótkim czasie okazują się nieodzowne. Moim zdaniem najważniejszym elementem tego trendu będzie (bo jeszcze teraz dopiero raczkuje) integracja metod „zwinnych” z tradycyjnymi. Doprowadzi ona – chyba – do powstania swego rodzaju hybrydowego podejścia, w którym będą i elementy podejść tradycyjnych (nie agile’owych), jak np. planowanie portfela projektów, planowanie i monitorowanie buforów, jak i elementy „zwinne”, takie jak: krótki, iteracyjny cykl planowania i realizacji, interdyscyplinarny zespół projektowy w 100% skupiony na projekcie (lub jego iteracji). Myślę, że zainteresuje Was informacja, że jedna z sesji planowanej na 6-7 grudnia 2012 konferencji „Agile w biznesie” (organizowanej przez Computerworld) dotyczyć będzie właśnie tych raczkujących jeszcze zagadnień integracji obu podejść.
I druga uwaga z mojej strony. Jeszcze inny trend w zarządzaniu projektami, jaki obserwować można w krajach zachodnich to tzw. organisational project management, czyli całościowe podejście do zarządzania projektami w organizacji, integrujące procesy operacyjne i procesy zarządzania projektami, a także struktury funkcjonalne i struktury projektowe, łącznie z PMO, wymagające jednocześnie zmiany mentalności i świadomości wszystkich w firmie na orientację bardziej pro-projektową. Trochę mówi o tym 2-gi z w/w trendów, ale to jednak nie to samo.
A trendy zarządzania projektami w Polsce, w sektorze publicznym? Bartosz wymienił cztery następujące:
- Początki zarządzania zorientowanego na rezultaty (tzw. RBM – Result Based Management).
- Wzrost zainteresowania metodami zwinnymi (Agile) na skutek kryzysu tradycyjnego planowania, a więc tak samo, jak jeden z powyższych trendów światowych.
- Uświadomienie, że zarządzanie projektami polega na zarządzaniu zmianą (… i odwrotnie – nie ma zmiany bez projektu). No tak, zgadza się – niedawno pisałem o mariażu zarządzania projektami i zarządzania zmianą w tekście "Zarządzanie zmianą - czyżby partnerka dla zarządzania projektem"
- Uznanie znaczenia ryzyk, rozumianych zarówno tradycyjnie jako zagrożenia, ale także nie-tradycyjnie jako szanse, oraz znaczenia zarządzania ryzykiem.
Na podstawie swoich doświadczeń, zresztą nie tylko z sektora publicznego, muszę stwierdzić, że przez prelegenta przemawiał nadmierny chyba optymizm. Dobrze by było, by nasze firmy rozumiały znaczenie w/w punktów i szły w tę stronę, lecz obawiam się, że są raczej na początku tej drogi, a czasem wręcz nie zajęły jeszcze miejsca w dołkach startowych. Ale tak jak Katon powtarzał – przy okazji każdego swego przemówienia w Senacie w starożytnym Rzymie - że „Kartagina musi być zburzona”, tak i my powinniśmy stale zwracać uwagę na powyższe zagadnienia zarządzania projektami.
Na spotkaniu zwrócono uwagę, na jeszcze kilka istotnych zagadnień dotyczących, czy to kompetencji PM-a, czy wyzwań przed którymi stoi. Po pierwsze: najbardziej przydatne kompetencje PM-a, jakie są teraz – i chyba będą także w przyszłości – to kompetencje miękkie. Uzupełnił bym je o zagadnienie inteligencji emocjonalnej, które uważam za kluczowe dla kierownika projektu. I – tu mała dygresja – właśnie dlatego na liście naszych szkoleń znajdziecie także szkolenie „Emocjonalnie kompetentny kierownik projektu”. Po drugie kwestia stosowanej metodyki zarządzania projektami. Na spotkaniu padło zdanie, które powtarzam (trochę jak Katon i jego Kartaginę), że nie ma czegoś takiego, jak najlepsza, jedyna, idealna metodyka zarządzania projektami. Zwykły zdrowy rozsądek podpowiada, ze warto by czerpać z wielu dostępnych podejść i metodyk i dostosować je do projektu i otoczenia w jakim jest realizowany. I po trzecie: konieczna w przyszłości będzie specjalizacja PM-a, czy to branżowa, czy tematyczna, czego przykładem może PM IT i obszar analiz biznesowych. Nie do końca jednak zgadzam się z tym stwierdzeniem. Moim zdaniem potrzebna będzie i specjalizacja (a więc wąska dziedzinowa lub branżowa wiedza i doświadczenia) i szeroka, ogólna, choć pogłębiona wiedza z wielu branż i wielu obszarów.
Przedmiotem dyskusji na spotkaniu było jeszcze kilka tematów, jak: branże (w Polsce) w których zarządzanie projektami już się rozwinęło, a w jakich dopiero startuje oraz wyniki ankiety przeprowadzonej wśród słuchaczy ostatnich edycji Podyplomowego Studium Zarządzania Projektami. Ale – jak mawiał Kipling – to już inna historia i temat na kolejny tekst Bloga.